10.07.2014

Rozdział 7

Elena
Przyjechałam wraz, ze Stefanem i Damonem do szpitala tak szybko, jak było to możliwe. Gdy zadzwoniła Meredith, że Caroline miała wypadek nie mogłam w to uwierzyć. Przecież dopiero, co wyszła od nas z domu.  -  Eleno już wszystko w porządku nie musisz się martwić  - do rzeczywistości przywołał mnie, głos starszego z braci Salvatore. 
- Słucham?
- Twoja przyjaciółka była w stanie krytycznym, miała zatrzymanie akcji serca, wiec doktor Fell podała Caroline krew Damona. Teraz już jest wszystko w porządku. Elizabeth może już zabrać swoją córkę do domu - wyjaśnił rzeczowo blondyn.
- To znaczy, że Care już nic nie grozi - wyszeptałam i zastanowiłam się. Gdyby mojej przyjaciółce coś się stało szeryf Forbes nigdy by nam nie wybaczyła. Dlatego najlepiej będzie jak Caroline szybko wróci do Paryża.
- Tak, już jest bezpieczna. Nie musisz się już martwić - wyszeptał Damon, po czym złożył na moim czole delikatny pocałunek. Tak bardzo się staraliśmy by nie poznała naszego sekretu. Nie wiem czy byłaby w stanie zaakceptować to, kim się stałam i to, co dzieje się w Mystic Falls. 



Klaus
Przeglądałem dokumenty związane z zakupem nowego domu w Rzymie, gdy do rezydencji szybko wkroczył Elijah. Mój brat udał się prosto do mojego gabinetu i zapytał.
- Chyba to nie ty jesteś odpowiedzialny za to, co stało się Caroline Forbes? - mężczyzna skierował na mnie swoje zaniepokojone spojrzenie. 
- A co takiego stało się uroczej przyjaciółce Eleny? - spytałem od niechcenia. 
- Nic nie słyszałeś? Miała wypadek samochodowy. Na szczęście tutejszy lekarz podał jej krew Damona. Dziewczyna miała naprawdę poważne obrażenia. Na szczęście po wampirzej krwi szybko się one zaleczyły - wytłumaczył rzeczowo brunet, po czym poprawił krawat. 
- Skoro nic jej nie jest, dlaczego mnie niepokoisz?
- Klaus, nie udawaj, że się nią nie przejmujesz. Wiem, że córka Elizabeth Forbes budzi twoje zainteresowanie. Wciąż nie dowiedziałaś się, jakie ona ma powiązania z Lilianne? - zapytał Pierwotny. 
- Nie życzę sobie, abyś w moim domu wspominał o Lilianne i o tym, ze Caroline wygląda identycznie jak ona. Mam zamiar raz na zawsze zapomnieć o tej sprawie. Poczyniłem już nawet przygotowania do mojego wyjazdu z Mystic Falls. Sam przyznasz, że po zabiciu Sailasa nic już nas tutaj nie trzyma. 
- Chcesz opuścić miasteczko? 
- Tak, kochany bracie. Jeżeli masz taką ochotę możesz udać się ze mną do słonecznej Italii - zaproponowałem, po czym usłyszałem wchodząca do pomieszczenia Rebekah.
- Co ja słyszę. Kolejna przeprowadza Niklaus. Czyżby postanowiłeś opuścić sobowtóra swojej ukochanej - blondynka zapytała sarkastycznie a następnie usiadła w moim fotelu. 
- Siostro, powtarzam, że ta sprawa nie powinna cię interesować - odparłem szybko. 
- Tak się składa, że bardzo mnie interesuje. Niklaus pamiętasz jak obiecałam, że zemszczę się za to, ze lekarstwo otrzymał Silas? Jestem pewna, że stanie się to o wiele szybciej niż sobie to wyobrażasz - kobieta uśmiechnęła się niewinnie i następnie szybko opuściła dom. 
- Elijah, już nie mogę się doczekać aż znajdę się daleko od Bekah - zwróciłem się do brata i wróciłem do przerwanej czynności.
- Nie uważasz, że ona naprawdę może zrobić coś niespodziewanego? Wiesz, jaka potrafi być nieobliczalna - brunet odparł kierując się do drzwi. 
- Elijah i tu się mylisz. Jedyne, czego pragnie nasza siostra to znaleźć prawdziwą miłość nawet, jeżeli miałby być to barman. Ona jest przewidywalna. Nie jest w stanie nas zaskoczyć - uspokoiłem bruneta.
- Skoro tak uważasz, to nie będę ci przeszkadzał - odpowiedział i opuścił mój gabinet. 

Elena
Dzień po powrocie Caroline ze szpitala, wraz z Bonnie i Damonem udałam się ją odwiedzić. Starałam się myśleć pozytywnie i o tym, że moja przyjaciółka niedługo opuści to niebezpieczne miejsce. Mystic Falls od dawna nie było tym miastem, które opuściła Care. Nasz bezpieczny dom został ogarnięty przez wampiry, którym też się niedawno stałam. Taką informację trudno ukryć w sekrecie, przed kimś, kogo zna się od dziecka. Dlatego wiedziałam, że blondynka musi wrócić do Paryża.
- Elena, Bonnie jak się cieszę, że przyszłyście - wykrzyczała z entuzjazmem Forbes gdy tylko nas zobaczyła. Po dziewczynie nie było widać, jakby dwa dni temu przeżyła groźny wypadek samochodowy.  Wszystkie jej obrażenia wyleczyły się zaraz po podaniu krwi Damona.
- Care, jak dobrze cię widać całą i zdrową - odpowiedziała jej Bonnie, mocno ją przytulając.
- Och Blondi, nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiliśmy - powiedział brunet, naśladując głos czarownicy. Po czym pani Elizabeth posłała mu spojrzenie pełne dezaprobaty. Wtedy blondynka zwróciła się do matki.
- Mamo, możesz już iść do pracy. Jak widzisz nic mi nie jest i nie zostanę sama - rzekła i spojrzała na mnie wymownie.
- Oczywiście pani komisarz zaopiekujemy się pani córką - uśmiechnęłam się a pani Forbes pożegnała się i wyszła.
- Naprawdę napędziłaś nam stracha Caroline - zwróciłam się do przyjaciółki i usiadłam obok niej.
- Przepraszam was. Naprawdę to się wydarzyło tak szybko. Nie za dużo pamiętam, ale nie mogłam zapanować nad samochodem...
- Spokojnie, teraz jest już wszystko dobrze. Powinnaś się cieszyć, że nie odniosłaś poważniejszych obrażeń - Bonnie ucieszyła blondynkę i stanęła obok nas. Gdy Care opowiadała nam jak wyglądało jej życie w stolicy Francji, Damon wrócił do pensjonatu. Bonnie wyszła spotkać się z Jeremym. Słysząc, że była tam szczęśliwa wiedziałam, że lepiej będzie jak szybko tam wróci. Gdy kierowałam się do wyjścia usłyszałam, że ktoś wszedł do pokoju Caroline. Szybko rozpoznałam zapach Rebekah. Wampirzym tempem znalazłam się w sypialni blondynki. Pierwotna stała za naszą przyjaciółką i mocno ją trzymała.
- Nasza kochana Elena, jakże miło cię widzieć - siostra Klausa przyjrzała mi się z nieskrywaną radością.
- Behah, proszę zostaw Caroline - powiedziałam stanowczo, widząc jak ręka blondynki zaciska się na szyi Forbes.
- Zapamiętaj to, że mi się nie rozkazuje Gilbert. Czekałam tyle tygodni by zemścić się na moim bracie i wreszcie natrafia mi się taka okazja - wyszeptała dziewczyna.
- Nie wiem, o co ci chodzi. Proszę, nie musisz krzywdzić mojej przyjaciółki - starałam się załagodzić sytuację, gdy w jednej chwili Mikealson skręciła kark Care. Dziewczyna upadła bezwiednie na podłogę. Miałam ochotę rzucić się na Pierwotną nie zważając ma jej siłę i potęgę.
- Nie martw się Elena. Skoro nasza urocza Caroline ma w organizmie krew Damona, na pewno się obudzi - powiedziała ironicznie blondynka, po czym zniknęła. Uklęknęłam obok ciała przyjaciółki. Zapłakałam na widok przyjaciółki w takim stanie. Rebekah miła rację. Care miała w swoim ciele, krew mojego chłopaka. Obudzi się ponownie. Obudzi się, jako wampir.

Caroline 
Czułam dziwne zmiany zachodzące w moim organizmie. Czułam rozchodzący się chłód po całym moim ciele. Czułam, że dzieje się coś dziwnego, czego nie jestem w stanie opisać. Mój dotychczasowy świat się zmieniał. Odczuwałam tyle sprzecznych emocji i wszechogarniający ból. Marzyłam, aby obudzić się z tego snu. Zastanowiłam się przez chwile. Jedyne, czego nie czułam to bicie mojego serca. Co się wydarzyło? Czy ja umarłam? Czy jestem w niebie? Jeśli tak to, dlaczego słyszę szepty moich przyjaciół. Po chwili poczułam dotyk zimnej i twardej dłoni na moich włosach. 
- Caroline, Care czy słyszysz mnie? - teraz dokładnie poznałam ten głos. To była Elena. Moja przyjaciółka, która nigdy nie zostawiła mnie w potrzebie. Czy ona też nie żyje? Po kilku minutach z trudem spróbowałam wypowiedzieć słowo. Jednak nie udało mi się nic powiedzieć, usłyszałam tylko przeraźliwy jęk wydobywający się z mojego gardła. 
- Wszystko jest w porządku. Nie bój się Caroline - znów ten sam głos próbował mnie uspokoić, ale nie byłam w stanie tego zrobić. Pragnęłam krzyczeć, powiedzieć im, co się ze mną dzieje. Byłam jednak na granicy jawy i snu. Po chwili nic już nie słyszałam i nie czułam.
- Blondi, chyba do nas wraca - usłyszałam stłumione zdanie wypowiedziane przez Damona. Wydawało mi się, ze minęły wieki od chwili, gdy byłam w kompletnym zawieszeniu. Teraz już nic mnie nie bolało. Czułam, ze moje ciało jest w stanie pokonać każdą przeszkodę. Słyszałam bardzo wyraźne kroki, ludzki oddech i deszcz obijający się o ziemie na zewnątrz. Nigdy w moim całym życiu nie udawało mi się usłyszeć takich dźwięków. Jednak nie to było teraz najważniejsze. Całe moje ciało paraliżował głód. Nie wiedziałam, czego mój organizm może tak potrzebować. 
- Caroline. Obudź się - tym razem usłyszałam Bonnie, która lekko potrząsała moimi ramionami. Nigdy nie czułam czyjegoś dotyku tak bardzo wyraźnie. Spróbowałam otworzyć oczy. Dostrzegam jedynie sufit. W tym momencie byłam w stanie dostrzec wszystkie ubytki i miejsca, w których odprysła farba. Czy to jest możliwe? Nigdy wcześniej nie miałam tak dobrego wzroku. Moje przyjaciółki pomogły mi się podnieść do pozycji siedzącej. W tym momencie zobaczyłam moich przyjaciół. Widziałam Elenę. Jej piękne błyszczące włosy wraz ze wszystkim refleksjami, które wypaliło słońce. Brązowe oczy i każdą nawet najmniejszą rzęsę. Dostrzegałem każde mankamenty jej misternego makijażu. Nigdy dotąd nie widziałam tak jak teraz. Przeniosłam mój wzrok na Matta stojącego obok. W tym momencie z przerażeniem zdałam sobie sprawę, czego tak naprawdę pragnie mój organizm. Widziałam wszystkie żyły i tętnice chłopaka pąpujace jego krew. Słyszałam ruch krwi. A moje ciało pragnęło coraz bardziej zatopić się w gęstej cieczy. Pragnienie stało się nie do zniesienia. Nie obchodziło mnie nic poza tym życiodajnym płynem. Nie zauważałam tego, co dzieje się wokół mnie. Z prędkością światła znalazłam się naprzeciwko blondyna i ugryzłam go. Nie wiedziałam, co robię. Jedyne, czego pragnęłam to krew. Nie minęła nawet sekunda, kiedy silne męskie ramie odciągnęło mnie od mojego przyjaciela i poczułam uderzenie. Rozejrzałam się. Damon odrzucił mnie na kilka mentorów od Matta. Nie wiem jak to zrobił, lecz moje upadające ciało zrobiło dziurę w podłodze. Zdałam sobie sprawę, co właściwie zamierzałam zrobić. Pragnęłam napić się krwi człowieka. Pragnęłam wyssać wszystko, co płynęło w żyłach blondyna. Dlaczego chciałam to zrobić? W mojej głowie kłębiło się tyle pytań, na które nie umiałam znaleźć odpowiedzi. Podniosłam się z podłogi i spojrzałam niepewnie na barmana, któremu na szczęście nic się nie stało. Spojrzał on z lękiem na Elenę i Bonnie. Bennet wyszeptała do niego.
- Chyba lepiej będzie jak już pójdziesz. Wiesz, że Caroline nie jest teraz sobą - powiedziała i stanęła przede mną razem z wszystkimi obecnymi.
- Co mi się stało? Pamiętam tylko jak Rebekah...skręciła mi kark. Co zrobiłam przed chwilą? Dlaczego pragnęłam wypić krew mojego przyjaciela - zaczęłam wykrzykiwać wszystkie pytania, na które chciałam wreszcie poznać odpowiedź.
- Care, uspokój się. Musimy poważnie porozmawiać o tym, kim teraz jesteś. Proszę posłuchaj mnie uważnie - rzekła łamiącym się głosem Elena.
- Już jestem spokojna. Wytłumacz mi, co ja chciałam zrobić? - zwróciłam się do dziewczyny. Przez cały ten czas czułam palące pragnienie. Zdałam sobie także sprawę z tego, że naprawdę nie słyszę bicia mojego serca. Moje ciało było zimne jakbym umarła. A co najgorsze wcale nie musiała oddychać. Rozejrzałam się. Wszyscy patrzyli na mnie z przejęciem i współczuciem. Jakby wydarzyło się coś naprawdę ważnego. Nawet na twarzy cynicznego Damona nie doszukałam się ironicznego uśmiechu. Spokojnie czekałam, aż przyjaciółka wreszcie wydusi z siebie odpowiedź.
- Caroline, ty stałaś się wampirem - wyszeptała Elena przyglądając mi się z przerażeniem.

Witajcie. Dodaję obiecany rozdział. Mam nadzieję, że będzie się on Wam podobał. Starałam się jak najlepiej oddać uczucia Caroline, ale chyba po tych kilku miesiącach, wyszłam z wprawy. Czekam na Wasze opinie. Kolejny rozdział ukarze się za dwa tygodnie.
Pozdrawiam i życzę udanych wakacji. 

9 komentarzy:

  1. Ciesze sie ze wkoncu dodalas rozdzial ! Co moge powiedziec rozdzial wspanialy :-) brakowalo mi twoich opowiadan ! Czekam nn :-)
    Zapraszam do siebie http://wefoundlove-klaroline.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. To Rebekah się zemściła. Ech. Ale to super w sumie! Caroline stała się wampirem. :D Świetnie opisana przemiana, podoba mi się. :D Kurczę, zatęskniłam za tym opowiadaniem. Obyś częściej dodawała. W końcu wakacje. :D
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka i wielu innych. <3
    we-have-immortality-tvd.blospot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do mnie na bloga o twojej jak widać ulubionej tematyce tvd:
    http://katherine-pierce-story.blogspot.com
    Liczę na twoją opinię!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, dasz radę do mnie napisać na GG: 47079281? Będę wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział. Caro wreszcie stała się wampirem . Znalazłam twojego bloga dopiero dziś rano i nie mogłam się oderwać . Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
    http://klaroline-na-zawsze-razem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Jako minusy mogę wymienić tylko literówki no i były chyba z trzy powtórzenia, plus jak na mój gust mogłoby być więcej opisów w fragmencie "Klaus". Natomiast reszta jest bez zarzutu. Myślę, że świetnie oddałaś uczucia Caro. Podałaś wszystkie najważniejsze zmiany, no i tą nagłą potrzebę nakarmienia się, aż tak mocną, że nawet nie pomyślała tylko po prostu rzuciła się na Matta. Wspaniałe!
    Muszę przyznać, że nie przepadam za mitologią sobowtórów, ale w tym rozdziale jest jej dosyć mało, także przymknę na to oko ;)
    Ogólnie bardzo dobry rozdział i cudowne gify, idealnie obrazowały :)

    Przesyłam wenę i zapraszam jeszcze do siebie ;*
    hsdsintvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne <3
    Care wampirem, tego się nie spodziewałam. I na dodatek ta cała historia z Lilianne. Wciąż mnie zadziwiasz. Piszesz takie cudowne opowiadania ;3
    Ciekawe co zrobi Klaus gdy się dowie ;D
    Czekam na następny z niecierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdzial super ale Wkurzajace jest to ze ktos kto nie dodal na bloga rozdzialu ani ZADNEJ notki o tym co dalej zamierza, pisze po ponad pol rocznej przerwie ze zamierza kontynulowac bloga, po czym pisze jeden rozdzial i sluch po nim zaginol.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine