Caroline
Przyjechałam pod rezydencję
Salvatorów. Mimo dziwnego zachowania moich przyjaciółek chciałam się z nimi
pożegnać. Tak, podjęłam decyzje o wyjedzie. Nie chciałam tego robić, nim nie
dowiem się, co dzieje się w tym mieście i z ludźmi, których kiedyś znałam. Ale
także ciężko było mi opuszczać to miejsce z powodu tego tajemniczego mężczyzny
z mojego snu. Klausa. Był dla mnie naprawdę miły i wyraźnie mną zainteresowany,
nie wydawał się niebezpieczny tak jak mówili wszyscy. Lecz wyjadę tak jak
prosiła mnie moja matka. Nie chciałam dodatkowo jej stresować moją obecnością w
Mystic Falls. Widziałam jak bardzo to ja trapi. Już chciałam nacisnąć klamkę,
gdy drzwi niepostrzeżenie się otworzyły i wyszła z nich mocno wzburzona
blondynka. Dziewczyna wpadła na mnie i szczerze poczułam jak zderzam się z
murem a nie drobną kobietą? Po chwili wybiegł Stefan i powiedział do pewnie
kroczącej przed siebie blondynki, która nawet mnie nie zauważyła.
- Rebekah zaczekaj to naprawdę
nie tak jak myślisz - po usłyszeniu tych słów dziewczyna obróciła się i
spojrzała mężczyźnie prosto w oczy.
- To nie tak jak myślisz? Jak
śmiesz tak mówić? Dobrze wiem, że nadal kochasz tą głupią Elenę, która już od
dawna o tobie nie myśli i zabawia się z twoim bratem.
- Nie mów tak o Elenie -
powiedział groźnym głosem Stefan.
- No widzisz nawet teraz jej
bronisz - blondynka wypowiadała to zdanie z coraz większą furią w oczach.
- Uspokój się. Przecież dobrze wiedziałaś,
na co się umawialiśmy. Bez żadnych zobowiązań. Wiedziałaś, że nic poza seksem
nie jestem w stanie ci zaoferować - mężczyzna wyjaśniał Rebekah szczegóły ich znajomości,
gdy dziewczyna niespodziewanie przeniosła swój wzrok na mnie. Przyglądała mi
się z coraz bardziej widocznym zaskoczeniem. Wyglądała tak jak by już gdzieś
mnie widziała. Również brat Damona przyglądał się tej scenie z obawą w oczach.
W końcu kobieta się odezwała.
- Stefan, kto to jest? -
powiedziała drżącym głosem, lecz po chwili uśmiechnęła się szatańsko do swoich
myśli.
- To Caroline Forbes córka szeryf
Elizabeth - powiedział spokojnie mężczyzna spoglądając niepewnie to na mnie to
na swoją znajomą.
- Caroline, to jest...Caroline? -
blondynka patrzyła na mnie zaszokowana, po czym dodała - ona jest człowiekiem?
W tym momencie nie wytrzymałam i w końcu się odezwałam.
- No, człowiekiem a kim mam być? -
zaśmiałam się, lecz nikt więcej nie podzielił mojego entuzjazmu.
- Nik ją widział? - spytała
pewnym głosem Rebekah przyglądając mi się przenikliwie.
- Tak, twój brat już poznał Care
i zachowywał się tak, jak ty. O co tu chodzi? - spytał blondyn. W tym momencie
zdałam sobie sprawę, że ta dziewczyna to zapewne siostra Klausa. Szczerze,
według mnie wcale nie byli do siebie podobni. No może tylko w tym, że ta dwójka
zachowywała się z identyczną wyższością.
- Nic się nie dzieje Stefanie -
dziewczyna powiedziała to i przeniosła swój wzrok na mnie, po czym dodała - Do
zobaczenia Caroline myślę że wkrótce się spotkamy. Jej słowa skierowane do mnie,
nie brzmiały jak miłe pożegnanie tylko jak groźba. Po chwili, blondynki już nie było. Spojrzałam na mężczyznę, który stał obok i
wpatrywał się w miejsce gdzie jeszcze, przed chwilą stała dziewczyna.
- Przepraszam Caroline, że byłaś
świadkiem tej sceny. Rebekah czasami zachowuje się, tak dziecinnie - powiedział
niespodziewanie Stefan.
- Nic się nie stało. Ale ty
naprawdę z nią... - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ blondyn wszedł mi w słowo.
- To nie było nic poważnego, zresztą sama słyszałeś. - spojrzał na mnie rozbawiony.
- To nie było nic poważnego, zresztą sama słyszałeś. - spojrzał na mnie rozbawiony.
- No chyba nie dla niej -
powiedziałam cicho, po czym zadałam nurtujące mnie pytanie - Naprawdę ty i
Elena byliście kiedyś razem?
- Tak, ale to już przeszłość -
uciął krótko Stefan.
- Chciałabym zobaczyć się z
Eleną. Jest tutaj?- w końcu mogłam powiedzieć, po co tak naprawdę tutaj
przyszłam.
- Tak, zapraszam - mężczyzna
przepuścił mnie w drzwiach i zawołał - Elena, masz gościa.
Klaus
Obserwowałem strugi deszczu
spływające po szybie, gdy do salonu wszedł Elijah. Mój brat wyglądał na bardzo
zmartwionego i przybitego.
- Elijah, mój drogi czyżby coś cię
martwiło - spytałem mężczyznę, który podszedł do mnie.
- Rebekah wyszła, więc możemy
spokojnie porozmawiać Niklaus.
- Co jest tak ważnego, że nie
możesz poruszyć tego tematu przy naszej siostrze? - spytałem podejrzliwie
-Czyżby chodziło ci o tą jej wyimaginowaną zemstę na mnie?
- Ona jest bardzo zdeterminowana.
Ale czy jest w stanie zrobić coś, co by cię zniszczyło? - mój bart dalej drążył
temat zemsty mojej siostry. Lecz po
rozmowie ze Stefanem, który przekazał mi, że urocza Caroline opuszcza Mystic Falls
mogę być spokojny. Rebekah nawet jest nie zobaczyła, więc nie jest w stanie jej
zagrozić.
- Nie Elijah. Nie mamy powodu by
się martwić - w momencie, w którym wypowiadałem to zdanie, drzwi otworzyły się
z hukiem i do rezydencji weszła nasza siostra. Spojrzała na nas obu z szerokim
uśmiechem na ustach. Od momentu, w którym dowiedziała się, że lekarstwo użyłem
na Silasie nigdy nie widziałem jej w tak dobrym humorze.
- Rebekah, co jej powodem twojej
euforii? - zapytałem miłym tonem siostrę.
- Niklaus, przysięgam czas mojej
zemsty nadejdzie szybciej niż myślisz - kobieta spojrzała na mnie z wygraną
wypisaną na twarzy. Zastanowiłem się, co mogło sprawić, że naszły ją takie
myśli. Czyżby, miała już ułożony plan zniszczenia Wielkiego Pierwotnego? Ta
głupiutka blondynka, nie jest w stanie mi nic zrobić.
- Och kochana, już nie mogę
doczekać się tego momentu - odpowiedziałem siostrze, po czym skierowałem się do
mojej pracowni.
Godzinę później.
Klaus
Przyglądałem się nieskończonemu
portretowi Caroline. Starałem uwiecznić ją taką, jaka była podczas naszego
wspólnego spaceru. Wesoła, pełna energii i światła. Zdałem sobie sprawę jak
bardzo różni się od Lilianne. Ona była bardzo cicha i taka dystyngowana.
Przymknąłem oczy i na chwilę wróciłem wspomnieniami do 1849 roku. Dnia, w
którym po raz pierwszy ujrzałem tą niezwykłą dziewczynę.
Londyn. Rok 1849.
W ten słoneczny poranek Lord
Niklaus i Lord Elijah Mikealson wyruszyli w podróż do Hampshire, hrabstwa
znajdującego się na południu Anglii. Mężczyźni kierowali się do Wheatly, majątku
należącego do Hrabiego Alexandra Campbell. Poznali go na tegorocznym sezonie w
Londynie. Mimo, iż Pierwotni rzadko zwierali znajomości z ludźmi, hrabiemu po
prostu nie było można odmówić uroku, który przyciągał wszystkich. Mężczyzn
łączyły wspólne pasje oraz uwielbienie dla pięknych dam. Alexander Campbell
niedawno odziedziczył tytuł po swoim ojcu, który umarł na gruźlice. Jednak
jedyny syn starego Hrabiego nie rozpaczał po śmierci swojego ojca. Wszyscy,
bowiem plotkowali jakim rozpustnikiem był William Campbell. Młody mężczyzna
starał się tuszować występki swojego ojca jednak nadaremno. Robił to przywrócić
honor swojemu nazwisku i umożliwić swojej siostrze Lilianne zamążpójście za
godnego człowieka. W przyszłym roku młodziutka Lady miała, bowiem zadebiutować
na londyńskich salonach. Po kilku godzinach jazdy powozem Mikealsonowie dotarli
do majątku Camplell. Pałac prezentował się idealnie. Gdy wysiedli czekał już na
nich Hrabia Alexander by osobiście przywitać swoich gości.
- Lord Niklaus, Lord Elijah jestem
zaszczycony gościć w swoich skromnym przybytku tak wspaniałe osobistości -
mężczyzna ukłonił się nieznacznie, uśmiechając się przyjaźnie.
- Hrabio Campbell to my dziękujemy
za to zaproszenie. Jest nam milo gościć u pana - odpowiedział młodszy Pierwotny
na przywitanie.
-Zapraszam do Whaetly, życzę
miłego pobytu - Alexander gestem wskazał na wielkie wrota pałacu, do którego
weszli.
Po południu spędzonym na
odpoczynku po podróży, który nakazał pan domu nie zdając sobie spawy, kim są
jego goście, braci zeszli na kolacje wyprawianą na ich cześć. Gdy schodzili po
wielkich marmurowych schodach ich oczy ujrzały już Alexandra siedzącego przy
stole, któremu towarzyszyła nieznana im blondynka. Gdy hrabia zobaczył, iż
przybyli jego goście wstał i przedstawił im ową piękność.
- Panowie chyba nie mieliście
jeszcze okazji poznać mojej siostry Lady Liliannę - mężczyzna wskazał na dziewczyną,
która dygnęła z gracją.
- Bardzo milo nam poznać, Lady
Lilianne - powiedział Klaus, po czym skierował swój wzrok na blondynkę, która nie
podnosząc wzroku podała mu swoją rękę. Pierwotny ujął ją, po czym złożył
pocałunek na wierzchu jej dłoni. Wtedy to skrzyżowały się ich spojrzenia.
Niklaus przyjrzał się dokładnie twarzy Lily. Nigdy jeszcze nie począł czegoś takiego jak teraz. Żadna inna kobieta, nigdy nie wywarła na nim takiego wrażenia jak ta niewinna istota. Mimo, iż z jej twarzy biła rezerwa wampir zauważył rosnące zainteresowanie w jej idealnie błękitnych oczach. Lilianne też poczuła, że w jej sercu rodzi się zupełnie nowe uczucie takie, jakiego do tej pory nie mogła poznać. Widziała w oczach Lorda Niklausa coś, co równało się z niebezpieczeństwem i tajemnicą. Podświadomie czuła, że ten mężczyzna nie może być dobry jednak zapragnęła go poznać. Za to w umyśle Klausa wykiełkowała pewna myśl. Nie wyobrażał sobie tego pobytu bardzo owocnie, lecz teraz wiedział, że zapowiada się on o niebo lepiej. Wiedział, że od tej chwili jedynie, czego pragnie to ciało i dusza Lilianne Campbell.
Niklaus przyjrzał się dokładnie twarzy Lily. Nigdy jeszcze nie począł czegoś takiego jak teraz. Żadna inna kobieta, nigdy nie wywarła na nim takiego wrażenia jak ta niewinna istota. Mimo, iż z jej twarzy biła rezerwa wampir zauważył rosnące zainteresowanie w jej idealnie błękitnych oczach. Lilianne też poczuła, że w jej sercu rodzi się zupełnie nowe uczucie takie, jakiego do tej pory nie mogła poznać. Widziała w oczach Lorda Niklausa coś, co równało się z niebezpieczeństwem i tajemnicą. Podświadomie czuła, że ten mężczyzna nie może być dobry jednak zapragnęła go poznać. Za to w umyśle Klausa wykiełkowała pewna myśl. Nie wyobrażał sobie tego pobytu bardzo owocnie, lecz teraz wiedział, że zapowiada się on o niebo lepiej. Wiedział, że od tej chwili jedynie, czego pragnie to ciało i dusza Lilianne Campbell.
Caroline
Wracałam z nowego domu mojej
przyjaciółki. Wiedziałam, że długo jej nie zobaczę. Było mi smutno opuszczać to miasto,
lecz wiedziałam, że w ten sposób jestem w stanie uspokoić moją matkę. Przed
chwilą poinformowałam ojca o moim powrocie do Paryża. Słyszałam w jego glosie,
że i on odetchnął z ulgą. Jechałam coraz wolniej, ponieważ padał coraz
silniejszy deszcz. Wycieraczki nie nadążały pracować.
Wtedy samochód nagle skręcił
ślizgając się po kałużach deszczu. Czułam, że tracę panowanie nad pojazdem. Nie
wiedząc, kiedy auto zaczęło spadać w dół. W tej chwili czułam tylko strach i
słyszałam bicie własnego serca. Nie wiedziałam, co się dzieje. Przypomniałam
sobie po kolei moich rodziców, przyjaciół i Klausa. Nagle pojazdem szarpnęło i
czułam, że do czegoś dobiło. Nie czułam już nic.
Przepraszam was bardzo za tak długą przerwę. Szczerze to chyba nic mnie nie usprawiedliwia. Starałam się by rozdział był dłuższy niż poprzednie ale chyba nic z tego nie wyszło. Dzisiaj mamy pierwszą retrospekcję z wielu które będą opisywać związek Klausa z Lilianne. Mam nadzieję, że następny rozdział ukarze się mniej więcej za dwa tygodnie. Proszę o komentarze i szczere opinie. Pozdrawiam.
W końcu jest długo oczekiwany przeze mnie rozdział ! :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział jak zawsze. Czekam na NN
Tez czekał na niego zniecierpliwościa ! I wkońcu jesz :P wyszedł ci wspaniałąy <3 Czekam na nn mam nadzieję ze dodasz szybko :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział:D nie moge się doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje dwa blogi
OdpowiedzUsuńhttp://wefoundlove-klaroline.blogspot.com
http://caroline-klaus-klaroline.blogspot.com
Przepraszam, to najwyraźniej błąd w produkcji. Mam nadzieję, że nie umniejsza to szablonowi. Na moim "próbnym blogu" wszystko działało jak należy, więc na prawdę nie wiem jak to się stało.. Z góry przepraszam.
OdpowiedzUsuńgraphicpoison.blogspot.com
PS. Mogę to naprawić i tak zrobię, ale dopiero jutro.
UsuńJasne :) dziękuje za odpowiedź.
UsuńSzablon już poprawiłam i powinno być lepiej. Nie zdołałam zrobić tego co dokładnie chciałam, ale myślę, że w miarę podołałam i błąd został naprawiony. Musisz po prostu pobrać jeszcze raz xml z notki z tym szablonem. Przepraszam za komplikacje
OdpowiedzUsuńgraphicpoison.blogspot.com
Zostałaś nominowana do Liebster Award ! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na :
http://idontknowifyouknowwhoyouare.blogspot.com
żebyś mogła dowiedzieć się więcej :)
Świetnie piszesz, bardzo podoba mi się twój pomysł i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz następny i na tym drugim
OdpowiedzUsuńDo piątku powinien ukazać się rozdział :)
UsuńPozdrawiam.
kiedy dodasz nowy?
OdpowiedzUsuńkiedy następny , dawno nie było
OdpowiedzUsuńOjej, dopiero dzisiaj znalazłam Twojego bloga, a już mnie ogromnie zachwycił, i to naprawdę. :) Życzę Ci weny i żebyś wreszcie dodała nowy rozdział, bo świeci tu pustkami. :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietny :D Ale boję się co się stanie z Caroline ;D Życzę weny i z niecierpliwością czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńHej dodasz jeszcze na blogach coś
OdpowiedzUsuń