14.11.2013

Rozdział 6

Caroline
Przyjechałam pod rezydencję Salvatorów. Mimo dziwnego zachowania moich przyjaciółek chciałam się z nimi pożegnać. Tak, podjęłam decyzje o wyjedzie. Nie chciałam tego robić, nim nie dowiem się, co dzieje się w tym mieście i z ludźmi, których kiedyś znałam. Ale także ciężko było mi opuszczać to miejsce z powodu tego tajemniczego mężczyzny z mojego snu. Klausa. Był dla mnie naprawdę miły i wyraźnie mną zainteresowany, nie wydawał się niebezpieczny tak jak mówili wszyscy. Lecz wyjadę tak jak prosiła mnie moja matka. Nie chciałam dodatkowo jej stresować moją obecnością w Mystic Falls. Widziałam jak bardzo to ja trapi. Już chciałam nacisnąć klamkę, gdy drzwi niepostrzeżenie się otworzyły i wyszła z nich mocno wzburzona blondynka. Dziewczyna wpadła na mnie i szczerze poczułam jak zderzam się z murem a nie drobną kobietą? Po chwili wybiegł Stefan i powiedział do pewnie kroczącej przed siebie blondynki, która nawet mnie nie zauważyła.
- Rebekah zaczekaj to naprawdę nie tak jak myślisz - po usłyszeniu tych słów dziewczyna obróciła się i spojrzała mężczyźnie prosto w oczy.
- To nie tak jak myślisz? Jak śmiesz tak mówić? Dobrze wiem, że nadal kochasz tą głupią Elenę, która już od dawna o tobie nie myśli i zabawia się z twoim bratem.
- Nie mów tak o Elenie - powiedział groźnym głosem Stefan.
- No widzisz nawet teraz jej bronisz - blondynka wypowiadała to zdanie z coraz większą furią w oczach.
- Uspokój się. Przecież dobrze wiedziałaś, na co się umawialiśmy. Bez żadnych zobowiązań. Wiedziałaś, że nic poza seksem nie jestem w stanie ci zaoferować - mężczyzna wyjaśniał Rebekah szczegóły ich znajomości, gdy dziewczyna niespodziewanie przeniosła swój wzrok na mnie. Przyglądała mi się z coraz bardziej widocznym zaskoczeniem. Wyglądała tak jak by już gdzieś mnie widziała. Również brat Damona przyglądał się tej scenie z obawą w oczach. W końcu kobieta się odezwała.
- Stefan, kto to jest? - powiedziała drżącym głosem, lecz po chwili uśmiechnęła się szatańsko do swoich myśli.
- To Caroline Forbes córka szeryf Elizabeth - powiedział spokojnie mężczyzna spoglądając niepewnie to na mnie to na swoją znajomą.
- Caroline, to jest...Caroline? - blondynka patrzyła na mnie zaszokowana, po czym dodała - ona jest człowiekiem? W tym momencie nie wytrzymałam i w końcu się odezwałam.
- No, człowiekiem a kim mam być? - zaśmiałam się, lecz nikt więcej nie podzielił mojego entuzjazmu. 
- Nik ją widział? - spytała pewnym głosem Rebekah przyglądając mi się przenikliwie.
- Tak, twój brat już poznał Care i zachowywał się tak, jak ty. O co tu chodzi? - spytał blondyn. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że ta dziewczyna to zapewne siostra Klausa. Szczerze, według mnie wcale nie byli do siebie podobni. No może tylko w tym, że ta dwójka zachowywała się z identyczną wyższością.
- Nic się nie dzieje Stefanie - dziewczyna powiedziała to i przeniosła swój wzrok na mnie, po czym dodała - Do zobaczenia Caroline myślę że wkrótce się spotkamy. Jej słowa skierowane do mnie, nie brzmiały jak miłe pożegnanie tylko jak groźba.  Po chwili, blondynki już nie było.  Spojrzałam na mężczyznę, który stał obok i wpatrywał się w miejsce gdzie jeszcze, przed chwilą stała dziewczyna. 
- Przepraszam Caroline, że byłaś świadkiem tej sceny. Rebekah czasami zachowuje się, tak dziecinnie - powiedział niespodziewanie Stefan. 
- Nic się nie stało. Ale ty naprawdę z nią... - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ blondyn wszedł mi w słowo.
- To nie było nic poważnego, zresztą sama słyszałeś. - spojrzał na mnie rozbawiony.
- No chyba nie dla niej - powiedziałam cicho, po czym zadałam nurtujące mnie pytanie - Naprawdę ty i Elena byliście kiedyś razem?
- Tak, ale to już przeszłość - uciął krótko Stefan.
- Chciałabym zobaczyć się z Eleną. Jest tutaj?- w końcu mogłam powiedzieć, po co tak naprawdę tutaj przyszłam.
- Tak, zapraszam - mężczyzna przepuścił mnie w drzwiach i zawołał - Elena, masz gościa.

Klaus
Obserwowałem strugi deszczu spływające po szybie, gdy do salonu wszedł Elijah. Mój brat wyglądał na bardzo zmartwionego i przybitego.
- Elijah, mój drogi czyżby coś cię martwiło - spytałem mężczyznę, który podszedł do mnie.
- Rebekah wyszła, więc możemy spokojnie porozmawiać Niklaus.
- Co jest tak ważnego, że nie możesz poruszyć tego tematu przy naszej siostrze? - spytałem podejrzliwie -Czyżby chodziło ci o tą jej wyimaginowaną zemstę na mnie?
- Ona jest bardzo zdeterminowana. Ale czy jest w stanie zrobić coś, co by cię zniszczyło? - mój bart dalej drążył temat zemsty mojej siostry.  Lecz po rozmowie ze Stefanem, który przekazał mi, że urocza Caroline opuszcza Mystic Falls mogę być spokojny. Rebekah nawet jest nie zobaczyła, więc nie jest w stanie jej zagrozić. 
- Nie Elijah. Nie mamy powodu by się martwić - w momencie, w którym wypowiadałem to zdanie, drzwi otworzyły się z hukiem i do rezydencji weszła nasza siostra. Spojrzała na nas obu z szerokim uśmiechem na ustach. Od momentu, w którym dowiedziała się, że lekarstwo użyłem na Silasie nigdy nie widziałem jej w tak dobrym humorze. 
- Rebekah, co jej powodem twojej euforii? - zapytałem miłym tonem siostrę. 
- Niklaus, przysięgam czas mojej zemsty nadejdzie szybciej niż myślisz - kobieta spojrzała na mnie z wygraną wypisaną na twarzy. Zastanowiłem się, co mogło sprawić, że naszły ją takie myśli. Czyżby, miała już ułożony plan zniszczenia Wielkiego Pierwotnego? Ta głupiutka blondynka, nie jest w stanie mi nic zrobić.
- Och kochana, już nie mogę doczekać się tego momentu - odpowiedziałem siostrze, po czym skierowałem się do mojej pracowni. 

Godzinę później.
Klaus
Przyglądałem się nieskończonemu portretowi Caroline. Starałem uwiecznić ją taką, jaka była podczas naszego wspólnego spaceru. Wesoła, pełna energii i światła. Zdałem sobie sprawę jak bardzo różni się od Lilianne. Ona była bardzo cicha i taka dystyngowana. Przymknąłem oczy i na chwilę wróciłem wspomnieniami do 1849 roku. Dnia, w którym po raz pierwszy ujrzałem tą niezwykłą dziewczynę.
Londyn. Rok 1849.
W ten słoneczny poranek Lord Niklaus i Lord Elijah Mikealson wyruszyli w podróż do Hampshire, hrabstwa znajdującego się na południu Anglii. Mężczyźni kierowali się do Wheatly, majątku należącego do Hrabiego Alexandra Campbell. Poznali go na tegorocznym sezonie w Londynie. Mimo, iż Pierwotni rzadko zwierali znajomości z ludźmi, hrabiemu po prostu nie było można odmówić uroku, który przyciągał wszystkich. Mężczyzn łączyły wspólne pasje oraz uwielbienie dla pięknych dam. Alexander Campbell niedawno odziedziczył tytuł po swoim ojcu, który umarł na gruźlice. Jednak jedyny syn starego Hrabiego nie rozpaczał po śmierci swojego ojca. Wszyscy, bowiem plotkowali jakim rozpustnikiem był William Campbell. Młody mężczyzna starał się tuszować występki swojego ojca jednak nadaremno. Robił to przywrócić honor swojemu nazwisku i umożliwić swojej siostrze Lilianne zamążpójście za godnego człowieka. W przyszłym roku młodziutka Lady miała, bowiem zadebiutować na londyńskich salonach. Po kilku godzinach jazdy powozem Mikealsonowie dotarli do majątku Camplell. Pałac prezentował się idealnie. Gdy wysiedli czekał już na nich Hrabia Alexander by osobiście przywitać swoich gości.
- Lord Niklaus, Lord Elijah jestem zaszczycony gościć w swoich skromnym przybytku tak wspaniałe osobistości - mężczyzna ukłonił się nieznacznie, uśmiechając się przyjaźnie. 
- Hrabio Campbell to my dziękujemy za to zaproszenie. Jest nam milo gościć u pana - odpowiedział młodszy Pierwotny na przywitanie. 
-Zapraszam do Whaetly, życzę miłego pobytu - Alexander gestem wskazał na wielkie wrota pałacu, do którego weszli.
Po południu spędzonym na odpoczynku po podróży, który nakazał pan domu nie zdając sobie spawy, kim są jego goście, braci zeszli na kolacje wyprawianą na ich cześć. Gdy schodzili po wielkich marmurowych schodach ich oczy ujrzały już Alexandra siedzącego przy stole, któremu towarzyszyła nieznana im blondynka. Gdy hrabia zobaczył, iż przybyli jego goście wstał i przedstawił im ową piękność.
- Panowie chyba nie mieliście jeszcze okazji poznać mojej siostry Lady Liliannę - mężczyzna wskazał na dziewczyną, która dygnęła z gracją.
- Bardzo milo nam poznać, Lady Lilianne - powiedział Klaus, po czym skierował swój wzrok na blondynkę, która nie podnosząc wzroku podała mu swoją rękę. Pierwotny ujął ją, po czym złożył pocałunek na wierzchu jej dłoni. Wtedy to skrzyżowały się ich spojrzenia.
Niklaus przyjrzał się dokładnie twarzy Lily. Nigdy jeszcze nie począł czegoś takiego jak teraz. Żadna inna kobieta, nigdy nie wywarła na nim takiego wrażenia jak ta niewinna istota. Mimo, iż z jej twarzy biła rezerwa wampir zauważył rosnące zainteresowanie w jej idealnie błękitnych oczach. Lilianne też poczuła, że w jej sercu rodzi się zupełnie nowe uczucie takie, jakiego do tej pory nie mogła poznać. Widziała w oczach Lorda Niklausa coś, co równało się z niebezpieczeństwem i tajemnicą. Podświadomie czuła, że ten mężczyzna nie może być dobry jednak zapragnęła go poznać. Za to w umyśle Klausa wykiełkowała pewna myśl. Nie wyobrażał sobie tego pobytu bardzo owocnie, lecz teraz wiedział, że zapowiada się on o niebo lepiej. Wiedział, że od tej chwili jedynie, czego pragnie to ciało i dusza Lilianne Campbell.

Caroline
Wracałam z nowego domu mojej przyjaciółki. Wiedziałam, że długo jej nie zobaczę. Było mi smutno opuszczać to miasto, lecz wiedziałam, że w ten sposób jestem w stanie uspokoić moją matkę. Przed chwilą poinformowałam ojca o moim powrocie do Paryża. Słyszałam w jego glosie, że i on odetchnął z ulgą. Jechałam coraz wolniej, ponieważ padał coraz silniejszy deszcz. Wycieraczki nie nadążały pracować.
Wtedy samochód nagle skręcił ślizgając się po kałużach deszczu. Czułam, że tracę panowanie nad pojazdem. Nie wiedząc, kiedy auto zaczęło spadać w dół. W tej chwili czułam tylko strach i słyszałam bicie własnego serca. Nie wiedziałam, co się dzieje. Przypomniałam sobie po kolei moich rodziców, przyjaciół i Klausa. Nagle pojazdem szarpnęło i czułam, że do czegoś dobiło. Nie czułam już nic.

Przepraszam was bardzo za tak długą przerwę. Szczerze to chyba nic mnie nie usprawiedliwia. Starałam się by rozdział był dłuższy niż poprzednie ale chyba nic z tego nie wyszło. Dzisiaj mamy pierwszą retrospekcję z wielu które będą opisywać związek Klausa z Lilianne. Mam nadzieję, że następny rozdział ukarze się mniej więcej za dwa tygodnie. Proszę o komentarze i szczere opinie. Pozdrawiam. 

17 komentarzy:

  1. W końcu jest długo oczekiwany przeze mnie rozdział ! :)
    Bardzo fajny rozdział jak zawsze. Czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez czekał na niego zniecierpliwościa ! I wkońcu jesz :P wyszedł ci wspaniałąy <3 Czekam na nn mam nadzieję ze dodasz szybko :D

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział:D nie moge się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na moje dwa blogi
    http://wefoundlove-klaroline.blogspot.com
    http://caroline-klaus-klaroline.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, to najwyraźniej błąd w produkcji. Mam nadzieję, że nie umniejsza to szablonowi. Na moim "próbnym blogu" wszystko działało jak należy, więc na prawdę nie wiem jak to się stało.. Z góry przepraszam.
    graphicpoison.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Mogę to naprawić i tak zrobię, ale dopiero jutro.

      Usuń
    2. Jasne :) dziękuje za odpowiedź.

      Usuń
  6. Szablon już poprawiłam i powinno być lepiej. Nie zdołałam zrobić tego co dokładnie chciałam, ale myślę, że w miarę podołałam i błąd został naprawiony. Musisz po prostu pobrać jeszcze raz xml z notki z tym szablonem. Przepraszam za komplikacje
    graphicpoison.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Liebster Award ! :)
    Zapraszam na :
    http://idontknowifyouknowwhoyouare.blogspot.com
    żebyś mogła dowiedzieć się więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie piszesz, bardzo podoba mi się twój pomysł i czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy dodasz następny i na tym drugim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do piątku powinien ukazać się rozdział :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  10. kiedy dodasz nowy?

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy następny , dawno nie było

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej, dopiero dzisiaj znalazłam Twojego bloga, a już mnie ogromnie zachwycił, i to naprawdę. :) Życzę Ci weny i żebyś wreszcie dodała nowy rozdział, bo świeci tu pustkami. :D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny :D Ale boję się co się stanie z Caroline ;D Życzę weny i z niecierpliwością czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej dodasz jeszcze na blogach coś

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine